6 października 2012

1. "Tato, mogę iść..."

Była połowa maja 2005 roku, siedziałem z chłopakami w studiu. Robiliśmy jeszcze małe poprawki przy nowej płycie, która miała się ukazać pod koniec sierpnia. Shannon mówi, że jak ciągle będziemy robić te "małe poprawki" to nie wydamy tej płyty w przyszłym roku. W pewnej chwili uświadomiłem sobie, że przecież zabrałem tu ze sobą Janette. Siedziała w innym pokoju i czytała komiks.
- Chcesz iść na lody i do parku? - zapytałem. W odpowiedzi pokiwała głową i wyszliśmy z budynku. Siedzieliśmy na ławce, po długim zastanowieniu zacząłem:
- Kochanie, bo... - spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem. - Jesteś cała ubrudzona czekoladą - wytarłem jej buzię i kontynuowałem. - Wydajemy nową płytę i jakby to powiedzieć... - Boże to nie będzie łatwe, pomyślałem w duchu. - Nie będę miał już dla Ciebie tyle czasu co wcześniej, trzeba zająć się promocją, więc nie będę mógł być z Tobą w domu, a wiesz że nie mogę nikogo zatrudnić kto by się Tobą zajął. Za duże ryzyko, że ktoś połapie fakty, a ja chcę Cię chronić - Janette nadal jadła loda, w ogóle nie zdając sobie sprawy o co mi chodzi. Była mała, nie rozumiała jeszcze wszystkiego, ale wiedziała, że jej tata nie jest zwykłym ojcem tylko ma zespół i jest sławny. 
- Janette popatrz na mnie - powiedziałem, a ona spojrzała mi w oczy i zaczęła słuchać. - W czasie kiedy wydajemy nową płytę rozpoczyna się rok szkolny i dzieci takie jak Ty idą do szkoły... - zrobiłem długą pauzę - i Ty też pójdziesz - patrzyła na mnie z zaciekawieniem i w końcu spytała:
- A gdzie jest ta szkoła do której pójdę?
- W Colorado.
- Czemu tak daleko?
- Skarbie tak będzie lepiej - uśmiechnąłem się.
- A kupimy kolorowe kredki i misia?
- Pewnie, że tak - odpowiedziałem ze łzami w oczach.
- Tatusiu czemu płaczesz? Będę Cię odwiedzać, nie martw się - przysunęła się do mnie i przytuliła.
- Chodź wracamy, wujek Shannon się pewnie stęsknił.
Przez całą drogę powrotną do studia myślałem jakim Janette jest wspaniałym dzieckiem, nie płakała w ogóle, za bardzo się nie przejęła tym. Dobra robota stary, usłyszałem cichy głosik w mojej głowie. Nawet się nie zorientowałem, a byliśmy już na miejscu. Gdy weszliśmy do studia na 7 piętro powitał nas mój braciszek biorąc małą na ręce.
- Gdzie byliście? - spytał.
- Na lodach i w parku, pogłaskałem córkę po głowie.
- Tato mogę iść się pobawić z Tomo i Mattem?
- Tak.
Chłopaki i Janette zniknęli, a ja zostałem z Shannonem.
- Powiedziałem jej.
- Co? Dzisiaj? Teraz? Oszalałeś? Jak to przyjęła? - brat zaczął zadawać milion pytań.
- Ucieszyła się.
- Serio?
- Tak, powiedziała że jak kupię jej nowego misia to może tam jechać.

- A którą szkołę wybrałeś?
- W Colorado.
- Wiesz, że to blisko. Nie było poszukać czegoś dalej chociażby w Michigan albo Tennessee, przecież jak ktoś się dowie to ona nie będzie mieć życia. Skończy jak inne dzieci sławnych rodziców - ten jak zwykle miał dużo do powiedzenia, mógł mieć rację, ale nie wywiózłbym małej tak daleko.
- Nikt się nie dowiedział przez 10 lat, to teraz też się nikt nie dowie. Chciałem żeby było blisko, nie wyślę małej dziewczynki na drugi koniec USA.
- Ok. Rób jak chcesz to Twoja córka - powiedział i wyszedł.

***

Mijały dni, patrzyłem jak Janette się bawi, rozrabia i już wiedziałem, że strasznie będzie mi jej brakować, ale nie mogła tu zostać. Jak na razie póki zainteresowanie zespołem i mną nie było takie duże, nikt na to nie wpadł, że dziecko z którym mnie czasem widują jest moje. To było nieprawdopodobne, więc był spokój.
Nadchodził 25 sierpnia, widziałem że małą będzie trzeba tam w końcu zawieść i tak też się stało. Shannon pojechał ze mną, gdy zajechaliśmy na miejsce wyjąłem z samochodu jej rzeczy, już miałem zamykać bagażnik, ale zobaczyłem misia mojej małej słodkiej Janette i serce podeszło mi do gardła, a łzy stanęły w oczach. Shannon do mnie podszedł.
- Stary, nie łam się jak ona to zobaczy to będzie koniec, a chyba tego nie chcesz - poklepał mnie po ramieniu. Stałem i patrzyłem na tą zabawkę jak idiota, gdy usłyszałem:
- Tatusiu chodź.
- Idę kochanie - Zamknąłem samochód i wziąłem córkę na ręce.
Weszliśmy do środka, przywitała nas dyrektor szkoły. Młoda dzięki Bogu jest tam na moich warunkach, czyli zabieram ją stamtąd kiedy chcę i na ile chcę oraz mogę ją tam odwiedzać tak często, jak to tylko możliwe. Czyli super, przystała na to tylko dlatego, bo jestem sławny, a ona nie chce utrudniać dzieciom kontaktu z rodzicami.
Postawiłem Janette na ziemi, moje oczy znowu zrobiły się wilgotne. Ona na mnie spojrzała, uśmiechnęła się i przytuliła.
- Przyjedziesz do mnie niedługo? 

- Pewnie - powiedziałem i mocniej przycisnąłem ją do siebie, po czym z Shannonem stamtąd wyszliśmy. Wsiadłem do samochodu, oparłem głowę na kierownicy i zacząłem się zastanawiać, z czego wyrwał mnie brat mówiąc:
- Będzie dobrze. Ona da sobie radę, Ty też musisz. No brat proszę Cię, ja wiem, że jest Ci ciężko. Dobrze zrobiłeś zostawiając ją tutaj.
- Taa... - odpaliłem silnik i ruszyliśmy. Naprawdę budująca wizja 'Zostawić dziecko w szkole z internatem, bo samemu nie ma się czasu nim zajmować'.

____________________________________________
Pierwszy rozdział...
Minęło trochę czasu od momentu założenia bloga do dodania pierwszego rozdziału, ale szybciej niestety nie mogłam.
Jestem ciekawa jakie wrażenie zrobił na Was ten rozdział i czy w ogóle jakieś zrobił :)
Dedykuję ten rozdział N. bo wiem, że nie mogła się już doczekać całości ;** <3

Chciałam podziękować Alice, za to że dała mi natchnienie żeby napisać wstęp, wielkie dzięki, jakby nie Ty to pewnie nadal stałabym w miejscu :) ;*

Czytam = Komentuję. Podzielcie się opinią co sądzicie i czy się Wam podoba.


7 komentarzy:

  1. Awww! Moje zdanie znasz i wiesz że chcę więcej! Kocham Cię. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie dawno nie czytałam żadnego opowiadania o 30stm : ) To mi się podoba. Ciekawy pomysł. Jared ma córeczkę, awww *-* Czekam na następny rozdział! xo

    OdpowiedzUsuń
  3. zupełnie inny kierunek opowiadania. Jared ma dziecko.. ? Troche dziwnie, ale i też ciekawie jednocześnie. Czekam na następny. xo...A i jakbyś mogła informować o rozdziałach bieżąco na twitterze byłabym wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szybko i przyjemnie się czyta. I historia jest ciekawa i ja jestem ciekawa co będzie dalej, dlatego szybko pisz nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pod względem treści jest ok, ale jest kilka błędów :D Dobra, nikt nie jest idealny, ale zamiast gwiazdek mogłaś napisać: "... - zrobiłem dłuższą pauzę. - ..." to tak na przyszłość :D
    A co do treści, to opowiadanie wydaje mi się takie trochę... inne? Tak, zdecydowanie jest inne. Dżaret Lito ojcem! No kto by pomyślał! :D I jeszcze kocha swoje dziecko i się nawet rozkleił! So sweet! :3 Będzie ciekawie, czuję to :D
    Dawaj mi kolejny !!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zrobiłam gwiazdki, bo to "" kojarzy mi się z cytatami :P , ale dzięki za radę ;*

      Usuń